Forum Top Model Top Model
Forum dla fan�w mody i projektowania

FAQ FAQ    Szukaj Szukaj   Lista u¿ytkowników Użytkownicy   Regulamin Regulamin

 Profil Profil   Zaloguj siÄ™, by sprawdzić wiadomoÅ›ci Zaloguj siÄ™, by sprawdzić wiadomoÅ›ci   Zaloguj Zaloguj
"Likao, Kunegunda i Karalka" by Kisiel

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Top Model Strona Główna -> Top Czytelnia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz nastÄ™pny temat  

Podoba Wam siÄ™?
Tak!
100%
 100%  [ 1 ]
Åšrednio!
0%
 0%  [ 0 ]
Nie!
0%
 0%  [ 0 ]
Wszystkich Głosów : 1

Autor Wiadomość
Kisiel



Dołączył: 24 Wrz 2013
Posty: 40

PostWysÅ‚any: Nie Wrz 29, 2013 12:53 pm    Temat postu: "Likao, Kunegunda i Karalka" by Kisiel
Odpowiedz z cytatem
O Likao

Dzwoń, Dzwoń, Dzwoń!- zadzwonił neonowy budzik. Nagle czarne prześcieradło z czerwonym, trójgłowym smokiem poruszyło się. Po chwili wystzeliło w powietrze i opadło na ziemię z furkotem; na jego miejscu siedziała mała, zaspana dziewczynka. Przetarła oczy i rozejrzawszy się po pokoju, wyskoczyła w powietrze, wylądowała na podłodze i sprawnie pościeliła łóżko. Smok leżał teraz na łóżku z istną godnością, na jaką stać przedmiot martwy. Dziewczynka zamrugała parę razy, po czyn zbiegła ze schodów. Ochalpała zimną wodą twarz i ręce, umyła zęby, przeczesała średniej długości jasno brązowe włosy i wróciła do pokoju. Było to małe pomieszczenie składające się z komody i łóżka. Nic więcej się nie mieściło. Zaczęła szperać w komodzie, co chwila zerkając kątem oka na prześcieradło ze smokiem. To była jedyna rzecz, która nie była tutaj biała. Pokój dostała pół roku temu, po siostrze, Rilley. Ta 19-letnia brunetka wyprowadziła się rok temu na Oxford. Dostała stypendium w kunkursie piosenki staroangielskiej. Niedługo i Likao, ona, dwunastoletnia dziewczynka miała pójść do gimnazjum. Gdy by życie pozwoliło mi nie iść do Gimazjum Św. Andrzeja...-pomyślała smętnie. Znów zerknęła na prześcieradło. Znalazła je kiedyś w sklepie monopolowym za pięć złotych. Od tamtej pory zastanawia się, co to za smok. Powróciła do realizmu i spojrzała na zegarek. Piąta za pięć! Zaraz się spóźni. W końcu musi przejść z buta pięć dachów, trzy gapy samochodem i stop ciężarówką. Przerąbane. Naciągnęła swoje najcieplejsze spidnie, czyli, stare, znoszone szare rurki i fioletową bluzkę ze znakiem swojego ulubionego zespołu- Rammsteina. Był to plusik lekarski i kalesony. Sięgnęła po białą bluzę, włożyła białe Conversy i zarzuciła przez ramię czarną torbę. Podeszła do okna starego pokoju i mocnym pchnięciem uniosła ramę okna. Wylazła przez nie i wbiegła parę pięter w górę po schodach przeciwpożarpwych. Gdy wreszcie dotarła na poziom dachu sąsiedniej kamienicy, wdrapała się na barierkę i rozejrzała się dookoła. Spojrzała w dół i otworzyła nieci szerzej jasno zielone oczy. Piętnaście metrów pod nią była zatłoczona od samochodów ulica. Jeśli ktoś ją zobaczy, to będzie po niej. Na szczęście nikogo nie było. Odepchała się od barierki i przez chwilę leciała. Moment później wylądowała półtora metra dalej. Dalej zaczęła biec po zniżających się stopniowo dachach kamienic. To był jej najszybszy transport. Dla niej Warszawa, jej prawie rodzime miasto było jak Nowy York. Ale dlaczego prawie? Bo urodziła się w Kielcach, ale już tydzień później przyjechała z matką tutaj. Ojciec zostawił ją zaraz po jej narodzinach. Gdy dotarła do krawędzi ostatniego, piątego dachu, wyjęła z torby oliwkową bandanę. Przełożyła ją przez zerwany dawno temu gruby sznur do prania. Był zawiązany tuż pod dachem, drugi koniec był uwiązany o stary gwóźdź, piętnaście metrów dalej i niżej. Perzewiesiwszy bandanę, złapała za oby dwa jej końce i odepchnęła się. Zaczęła jechać i jechać, wypatrując z zachodu śmieciarki. Gdy wreszcie ją zobaczyła, zatrzymała się i przewiesiła nogami przez sznur. Gdy śmieciarka była tuż pod nią, puściła jeden koniec bandany i wraz z nią spadła na dach śmieciarki. Rozejrzała się dookoła i przewiązała bandanę na głowie. Wyjęła z torby starą deskorolkę. Dostała ją na siódme urodziny. Wtem zobaczyła zieloną Hondę.- samochód jednego z uczniów z jej klasy. Ojciec Tiffany Drown woził ją tym samochodem. Tiffany przyjechała rok temu z Ameryki Północnej i była uwielbiana przez wszystkich chłopaków. Potrafiła śpiewać i tańczyła jak na rurze w klubach nocnych. Za jej słodką, wytapetowaną buźkę każdy prócz niej mógł skoczyć w ogień. Była jedną ze szkolnych VIP. Była jedną z najwyższych. Nic dziwnego, wszyscy w jej beznadziejnej szkole byli wyhodowanymi na kurczakach z Ameryki byczkami. Tyle, że, kto by chciała jeść z nich kiełbasę? Skoczyła ze śmieciary dokładnie wtedy, gdy Honda przejechała obok niej. Wylądowała na deskorolce i złapała ręką za zderzak. Gdy dojechała w ten sposób do skrzyżowania, podczas korku przesiadła się na zderzak samochodu matki Aleksandra Tomczyka- wielkiego siatkarza ich szkoły. Był najlepszy ze wszystkich i "chodził" z Marianką Kowalską, "królową" gry w POU. Według Likao było to głupie. Po jaką cholerę marnować młodość na pseudo miłość, żeby potem z tym "ukochanym" niańczyć dzieci? Tiffany juź raz usunęła, a potem przeniosła do ich szkoły. Wolicie nie wiedzieć, skąd Likao o tym wie. Sama ona, zielonooka, jasna szatynka z piegami była najmniek szanowana i najniższa w szkole. Nie lubiła towarzystwa tych zdeweściałych bufonów, ale i tak z nimi nie przebywała nigdy. Przeważnie pidczas przerw biegła do schroniska naprzeciwko szkoły i pomagała Pani Kwiatkowskiej, miłej starszej pani w opiece nad psami. Razem już nie jednemu psu i kotu dom znalazły. Ostatnio nawet, razem podczas kwesty internetowej kupiły dla psów kilka polarowych szarpaków, a kotom nowe kocie drzewko. W kolejnym korku przesiadła się do kolejnego samochodu, tym razem należącego do mega bogatych rodziców Alexa i Filipa Sarków. Byli to przyszywani bracia, rodzice Alexa byli narkomanami i zostałxdo nich przeniesiony do Domu Dziecka. Tydzień później, dziesięć lat temu przygarnęli go państwo Sarkowie. Po narodzinah Filipa jego matka miała wypadek i musieli wyciąć jej sami wiecie co. No i od tamtego czasu nie było mowy o rodzeństwu dla Filipa. Dwa lata potem poznali Alexa. I tak to mniej więcej wyglądało. Sama Likao bardzo lubiła ich rodziców, nie raz u nich nocowała, gdy jej mama wyjeżdżała w delegację. Ale Filipa i Alexa znosić nie umiała. Przyczepiwszy się do ich zderzaka, potknęła się i wywaliła. Poczuła jak rozciął się jej palec i spojrzawszy na niego, zobaczyła, jak leje się z niego krew. Syknęła z bólu i szybko wytarła nadpływającą łzę. Pani Ewelina Sarek musiała coś usłyszeć, bo wyszła z auta i spojrzała na nią. Zrobiła wielkie, wystraszone oczy i natychmiast do niej podeszła.
- Likao, co się stało?- zapytała patrząc na krwawiący palec. Podniosła się i wbiła wzrok w asfalt.
- Nic. Dziękuję. Nic mi nie jest.- powiedziała cicho. Pani Sarek położyła jej dłoń na ramieniu i podniosła drugą ręką jej twarz. Zobaczyła załzawione, wielkie oczy.
- Właśnie widzę. Chodź.- powiedziała z ciepłym uśmiechem i zaprowadziła ją do samochodu. Otworzyła jej drzwi i pozwoliła pierwszej wsiąść. Sama usiadła obok męża. Samochód miał dwa siedzemia z produ, trzy z tyłu, plecami do dwóch przednich i trzy inne, też z tyłu, tyle że normalnie ustawione. Alex i Filip siedzieli na trzech ostatnichmiejscach. Filip blondyn z czarnymi oczami i Alex, brunet z niebieskimi. A mimo to wyglądali bardzo podobnie. Obydwoje średniej wysokości, szczupli, dobrze zbudowani. Gały im na wierzch wypadły, gdy ją zobaczyli.
- Cześć.- wydukali równocześnie. Skinęła powoli głową, jednocześnie mierząc ich wzrokiem. Byli najlepszymi uczniami w szkole. Same szóchy... Likso nie była gorsza. Ale nie przepadała za Angielskim. Wyjęła z torby starą chustkę i zawinęła w powoli zasychającącą ranę. Jechali w milczeniu. O siódmej zajechali po szkołę. Pięć minut wcześniej.
Gdy wreszcie poszli pod salę, ona pierwsza, oni za nią, cała klasa umilkła i rozległy się szeoty. Nic dziwnego- bluzkę miała umazaną krwią. Rzuciła torbę pod salę i wybiegła przed szkołę. Wyszła z terenu placówki i przeszła przez ulicę. Weszła do ogrodu najbliższego domu, do domu pani Kwiatkowskiej.
- Dzień dobry, pani Elu!- zawołała wesoło do starszej pani podlewającej kwiatki. Po ogrodzie biagało sześć psów i cztery koty. Kilka młodszych psowatych zaszczekało radośnie, a koci mieszaniec Ragdolla, Guzik, otarł się o jej nogi. Tylko u pani Kwoatkowskiej czuła soę dobrze.
- Witaj Likusiu!- powiedziała właścicielka schroniska podchodząc do niej.- Znowu rozcięłaś palec o jakiś zderzak?- zapytała z niedowierzającym uśmiechem.- Jeszcze trochę i będziesz jednym, wielkim strupkiem.- roześmiała się serdecznie, a Likao zarumieniła się. Starsza kobieta zaprowadziła ją do swojej kuchni i zrobiła opatrunek. Potem zaczęły karmić zwierzęta, czyścić ich budy i bawić się z nmi. Zajęło to im piętnaście minut. Gdy skończyły, dziewczynka piżegnała się i pobiegła z powrotem do szkoły. Nie wiedziała jednak, że ktoś ją śledzi.
_________________
[img]http://i1.kwejk.pl/site_media/obrazki/2012/03/9dfc6dcac0a5c1d6f6726607a228d42c.gif?1331693366[/img]
Perché la vita è bella!

_________________
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
Alice345



Dołączył: 09 Gru 2012
Posty: 991

PostWysÅ‚any: Czw Paź 10, 2013 5:12 pm    Temat postu:
Odpowiedz z cytatem
super! Pisz dalej!
_________________
Powrót do góry
Zobacz profil autora Wyślij prywatną wiadomość Wyślij email
WyÅ›wietl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Top Model Strona Główna -> Top Czytelnia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group